Chodzą za mną smaki wakacji. Marzy mi się teleportacja choć na jeden posiłek do Gruzji. Pierwsza próba odtworzenia smaków Sakartwelo ze mną, następne niebawem.
CHINKALI
(4 solidne porcje - 30 małych sztuk)
Ciasto:
500 g mąki pszennej
ok 250 ml ciepłej wody
płaska łyżeczka soli
Mąkę wymieszać z solą i zaparzyć gorącą wodą. Zacząć wyrabiać ciasto. Ma być elastyczne, ale twardsze niż na pierogi. Dużo mi ta wiedza nie dała, ponieważ nie posiadam sukcesów pierogowych na swoim koncie. Choć próby i owszem. Odstawić na pół godziny do odpoczęcia (ciasta oczywiście).
Farsz:
250 g wołowiny
250 g wieprzowiny
cebula
ząbek czosnku
ok 100 ml bulionu lub wody (następnym razem dam więcej)
pół pęczka świeżej kolendry
łyżeczka gruzińskiej przyprawy do mięsa
sól
Mięso zmieliłam, wymieszałam z drobno pokrojoną cebulką i czosnkiem oraz przyprawami. Stopniowo dodawałam bulion, tyle ile mięso przyjmie. U mnie przyjęło wszystko, a mogło chyba nawet więcej. Dobrze wyrobiłam.
Porcje ciasta rozwałkowywałam, wykrajałam kokilką kółka, nadziewałam łyżeczką farszu, zbierałam boki formując sakiewkę, a następnie skręcając lekko za ten ogonek. Nawet nieźle mi poszło- patrząc na moje możliwości manualne.Gotowałam 15 min od wypłynięcia.
Smakowo wyszły ok, ale jeszcze nie dorównuję tym gruzińskim. Następnym razem zrobię większe, zostawię trochę przestrzeni na bulion- u mnie jakoś mało go się wygotowało, a to przecież cała frajda jedzenia chinkali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz