piątek, 6 grudnia 2013

Łosoś teriyaki

Po prostu. Robi się samo, a smakiem mile zaskakuje.

ŁOSOŚ TERIYAKI
4 porcje
ok 600 g świeżego łososia
4 łyżki sosu teriyaki
2 ząbki czosnku
kawałek imbiru
sok z połowy limonki

Czosnek siekam z imbirem, a następnie mieszam z sosem i sokiem z limonki. Łososia myję i kroję na porcje. Folię aluminiową smaruję olejem, układam porcje łososia skóra do dołu. Polewam marynatą i odwracam skórą do dołu. Folię zawijam i całość wkładam do lodówki- u mnie na 20 godzin. Po wyciągnięciu odwracam ponownie kawałki i piekę na tej samej folii w piekarniku na 180 stopni przez 20 minut, a na ostatnie 5-10 minut włączam grill i tak dopiekam.



Buraki na gruzińską nutę

Podczas pobytu w Gruzji często, a nawet bardzo często spotykaliśmy połączenie orzechów włoskich z oliwą i czosnkiem z warzywami. Najczęściej z grilowanymi bakłażanami, pomidorami, ogórkami lub fasolą.
Jako, że miałam 4 upieczone buraki do zagospodarowania pomyślałam, ze spróbuję je przyrządzić w taki sposób.

BURAKI Z CZOSNKIEM I ORZECHAMI
3 porcje

4 buraki
3 ząbki czosnku
spora garść orzechów włoskich
olej (u mnie lniany ale niekoniecznie)
sól
sos z granatów do sałatek (dodałam bo miałam, mógł by być też ocet balsamino)

Buraki pokroiłam w plasterki. Czosnek zmiksowałam z orzechami i olejem. Dodałam do buraków wraz z sosem i solą. Warto wstawić chociaż na pół godziny do lodówki w celu przegryzienia smaków.
Posypałam świeżą kolendrą przed podaniem co dopełniło gruzińskiego klimatu.


czwartek, 5 grudnia 2013

Pieczone placki z cukini i sałatka śledziowa

Takie zestawienie urodziło się ostatnio w mojej głowie

PIECZONE PLACKI Z CUKINII
2 porcje












 

2 cukinie
1 jajko
1 cebulka
1 ząbek czosnku
3 płaskie łyżki mąki
sól i pieprz

Cukinię ścieram na grubej tarce, solę i odstawiam na pół godziny, aby puściła sok. Następnie odciskam dokładnie, dodaję drobno pokrojoną cebulkę i czosnek oraz pozostałe składniki. Dokładnie mieszam.
Łyżką wykładam na blaszkę wyłożona papierem i piekłam ok 40 min w 180 stopniach, ale następnym razem będę trzymać troszkę dłużej- może będą bardziej chrupkie.














SAŁATKA ŚLEDZIOWA
2 porcje

2 płaty śledziowe
1/2 jabłko
pikle lub ogórki konserwowe
czerwona cebulka
jogurt naturalny
duuuuużo pieprzu świeżomielonego

Dobre płaty śledziowe kroję na mniejsze kawałki, dodaję jabłko, ogórki  i cebulkę. Mieszam, zalewam jogurtem i obficie obsypuję świeżo mielonym pieprzem. Odstawiam do lodówki do przegryzienia i odliczam czas kiedy będę mogła jeść.


Zupa inspirowana laksą

Od jakiegoś czasu "chodzi" za mną zupa laksa, niestety nie udało mi się zdobyć wszystkich składników, więc przygotowałam sobie jej namiastkę. Czyli zupę w klimacie Azji.

ZUPA INSPIROWANA LAKSĄ

2 ząbki czosnku
kawałek imbiru
3 łyżeczki czerwonej pasty curry
łyżka oleju arachidowego
pojedyńcza pierś z kurczaka
1 papryka
6 pieczarek
garść fasolki mrożonej
1 marchewka
1 litr esencjonalnego bulionu
puszka mleka kokosowego
sos rybny
liście limety kafir
kolendra
chilli

Czosnek drobno siekam z imbirem. Rozgrzewam oliwę w garnku i wrzucam posiekane składniki i chwilę smażę, aby poczuć aromat, a następnie dodaję łyżeczkę pasty curry i też przesmażam. Na te przyprawy wrzucam kurczaka pokrojonego w paski, gdy jest obsmażony zalewam bulionem. Dodaję warzywa pokrojone w plastry (pieczarki) oraz słupki (papryka i marchewka) oraz resztę przypraw i składników. Gotuję jeszcze 15 minut.
Zupę można podawać samą- jest syta sama w sobie, ale ja dziś zjadłam z makaronem z brązowego ryżu oraz świeżą kolendrą, którą uwielbiam.

niedziela, 1 grudnia 2013

Chińszczyzna

Sąsiadka zachorowała, więc w ramach pomocy sąsiedzkiej zaproponowałam, aby już nie męczyła się z obiadem tylko odpoczywała i się wylegiwała a my obiad zorganizujemy. Od dawna chodziło coś za mną na chińską nutę. Tym razem musiało być w wersji łagodnej ponieważ sąsiadka za ostrościami nieprzepada, a poza tym jadła z nami 3 letnia Julka.

KURCZAK ŁAGODNY Z WARZYWAMI I ORZESZKAMI
6 porcji

podwójna pierś z kurczaka- ta była wyjątkowo duża, bo od prawdziwego wiejskiego kurczaka
2 papryki (u mnie czerwona i zółta)
200 g fasolki zielonej
1 spora marchewka lub 2 mniejsze
2 cebule
3 ząbki czosnku
3 cm kawałek imbiru
kiełki fasoli mung- słoik
100 g orzechów nerkowca
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

sos sojowy, olej sezamowy, ocet ryżowy, łyżka wódki, olej arachidowy do smażenia (może być rzepakowy)
dymka do posypania

Pierś kroję na paski, mieszam z solą, 2 łyżkami sosu sojowego, 1 łyżką oleju sezamowego, 1 łyżką wódki i odstawiam na pół godziny do lodówki. W tym czasie obieram i kroję warzywa: cebulę na półplasterki, paprykę i marchewkę na paski. Czosnek i imbir siekam drobniutko. Rozgrzewam olej arachidowy i wrzucam czosnek z imbirem. W wersji normalnej ląduje tutaj tez papryczka chilli, ale nie tym razem. Chwilę przesmażam i dodaję mięso, smażę na wysokiej temperaturze, praktycznie cały czas mieszając lub potrząsając patelnią. Dodaję cebulę, paprykę, fasolkę i marchewkę.
Przygotowuję sos: 3/4 szklanki wody, 2 łyżki sosu sojowego, 2 łyżki octu ryżowego, 1 łyżeczkę cukru, 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej. Mieszam wszystko i wlewam na patelnie. Duszę wszystko ok 5 min.
Orzeszki siekam lub blenduję i lekko prażę na suchej patelni. Na koniec dodaję orzeszki oraz kiełki.
Ważne, zeby nie dusić zbyt długo wszystkiego, bo najlepszy efekt jest jak warzywa są jeszcze chrupkie.
Podaję z ryżem i surówką z ogórka i marchewki- tym razem tez w wersji łagodnej.

SURÓWKA DO CHIŃSKIEGO
4 porcje

2 ogórki węże
1 marchewka spora
sół, ocet ryżowy, łyżeczka cukru

Ogórki obieram i obieraczką plasterkuję. Marchewkę tez obieram i ścieram na tarce"słupki". Warzywa mieszam, solę i wstawiam na pół godziny do lodówki, aby zmięły. Następnie dodaję łyżkę octu oraz cukier, mieszam i odstawiam jeszcze na co najmniej 15 minut.

Ekoweekend

Jakoś nam wyszedł weekend eko. Ciocia przyjechała z Podlasia i przywiozła jajka od kur zielononóżek oraz ser zagrodowy. W sobotę wybraliśmy się po zapas przetworów do gospodarstwa Ekocedry, a w drodze do domu zajechaliśmy do nowej piekarni Dobrze wypieczone.
Jak to dobrze mieć w zasięgu dobre pieczywo. W zimie zazwyczaj piekę w weekendy swój chleb na zakwasie, ale latem uprawiam rajd po trójmiejskich piekarniach w celu zdobycia jakiegoś przyzwoitego chleba. Bo jak się zacznie piec swój, prawdziwy, na zakwasie, to potem trudno byle czym się zaspokoić. Wtedy ratuję się chlebem razowym od A.Szydłowskiego, razowym  żytnim ze słonecznikiem od Jarzębińskiego z Kościerzyny lub orkiszowym od E. Lipińskiego. A i jeszcze chleb Radomski od Lipińskiego mnie urzeka, mimo, ze nie jest razowy.
A teraz proszę, niedaleko domu taka domowa piekarnia. Chleb rzeczywiście pyszny.
















ZAPIEKANE JAJKA NA EKOŚNIADANIE
2 porcje

4 jajka (u mnie od kurek zielononóżek
kawałek wędzonki
szpinak rozdrobniony z czosnkiem i jogurtem (został z omelta, więc wykorzystam)
szczypiorek
sól, pieprz świezomielony

Piekarnik nastawić na 180 stopni. Kokilki wysmarowałam olejem rzepakowym, nałożyłam po łyżce szpinaku, na to drobno pokrojona wędzonka. Rozbijałam po kolei jajka przy czym białko lądowało w kokilce na szpinaku i wędzonce, a żółtko szło do osobnej miseczki. Białko lekko posoliłam i popieprzyłam i wstawiłam do piekarnika na jakieś 20 min, tak aby białko się ścięło. Po tym czasie do każdej kokilki dołożyłam po żółtku i zapiekałam jeszcze 3 min, tak aby żółtko z wierzchu się ścięło, a w środku pozostało płynne.

Zostało mi trochę szpinaku z piątku. Ratowałam się omletem na kolacje, bo nic innego mi się robić nie chciało. A i jeszcze wędzonka była eko od kolegi z przydomowej wędzarni:)