niedziela, 1 grudnia 2013

Ekoweekend

Jakoś nam wyszedł weekend eko. Ciocia przyjechała z Podlasia i przywiozła jajka od kur zielononóżek oraz ser zagrodowy. W sobotę wybraliśmy się po zapas przetworów do gospodarstwa Ekocedry, a w drodze do domu zajechaliśmy do nowej piekarni Dobrze wypieczone.
Jak to dobrze mieć w zasięgu dobre pieczywo. W zimie zazwyczaj piekę w weekendy swój chleb na zakwasie, ale latem uprawiam rajd po trójmiejskich piekarniach w celu zdobycia jakiegoś przyzwoitego chleba. Bo jak się zacznie piec swój, prawdziwy, na zakwasie, to potem trudno byle czym się zaspokoić. Wtedy ratuję się chlebem razowym od A.Szydłowskiego, razowym  żytnim ze słonecznikiem od Jarzębińskiego z Kościerzyny lub orkiszowym od E. Lipińskiego. A i jeszcze chleb Radomski od Lipińskiego mnie urzeka, mimo, ze nie jest razowy.
A teraz proszę, niedaleko domu taka domowa piekarnia. Chleb rzeczywiście pyszny.
















ZAPIEKANE JAJKA NA EKOŚNIADANIE
2 porcje

4 jajka (u mnie od kurek zielononóżek
kawałek wędzonki
szpinak rozdrobniony z czosnkiem i jogurtem (został z omelta, więc wykorzystam)
szczypiorek
sól, pieprz świezomielony

Piekarnik nastawić na 180 stopni. Kokilki wysmarowałam olejem rzepakowym, nałożyłam po łyżce szpinaku, na to drobno pokrojona wędzonka. Rozbijałam po kolei jajka przy czym białko lądowało w kokilce na szpinaku i wędzonce, a żółtko szło do osobnej miseczki. Białko lekko posoliłam i popieprzyłam i wstawiłam do piekarnika na jakieś 20 min, tak aby białko się ścięło. Po tym czasie do każdej kokilki dołożyłam po żółtku i zapiekałam jeszcze 3 min, tak aby żółtko z wierzchu się ścięło, a w środku pozostało płynne.

Zostało mi trochę szpinaku z piątku. Ratowałam się omletem na kolacje, bo nic innego mi się robić nie chciało. A i jeszcze wędzonka była eko od kolegi z przydomowej wędzarni:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz