Niezłe z nas paszteciarze. Bez tradycyjnego nie wyobrażam sobie świąt grudniowych. Ale chyba mam nowy hit na swięta wiosenne.
Tak na prawdę miał być z królika. Jednak nie udało się upolować króla w Lidlu. Była za to kaczka. Nie wiedziałam czy da się zrobić z kaczki pasztet, ale postanowiłam zaryzykować.
PASZTET Z KACZKI
Kaczka
garść rodzynek
garść żurawiny
sól, pieprz, majeranek
30 dkg wątróbek drobiowych
cebula
1/2 szklanki otrębów
sól, pieprz, przyprawa myśliwska, grzybki suszone namoczone, czerwona papryka ostra wędzona
1-2 jajka
Kaczkę dzielimy na porcje, nacieramy przyprawami. Na dno naczynia żaroodpornego wrzucamy rodzynki i żurawinę, wkładamy kaczkę i pieczemy ok 1-1,5 h.
Wątróbkę krótko podsmażamy z cebulą.
Otręby zalewamy sosem z pieczenia. Przestudzone mięso obieramy z kości i skóry.
Mięso z rodzynkami ii żurowainą, otręby z sosem mielimy dwa razy. Dodajemy przyprawy do smaku, a na koniec jajko.
Foremki smarujemy olejem i obsypuję bułką i wypełniamy 3/4 wysokości.
Piec 40- 60 min. w 180 stopniach. W piekarniku trzymam naczynie z wodą jak do pieczenia chleba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz